Firmy sprzedające maszyny do natrysku pianki mogą przekazywać nieprawdziwe informacje o opłacalności tego biznesu? Dlaczego by nie. Łatwiej jest sprzedać samochód osobowy za 120 tys zł niż maszynę do natrysku pianki. Trzeba wskazać potencjalne zyski, aby zachęcić do takiej inwestycji. Jaka może okazać się rzeczywistość? Możemy przypuszczać, że osoba, która inwestuje 120 tys czy nawet 200 tys umie dokładnie liczyć i jest przygotowana na straty, które z pewnością pojawią się w pierwszym roku prowadzeniu biznesu. Gorzej jest tam gdzie inswetor posiadając niewielki budżet, bazując często na pożyczce czy dotacji wydaje ostatnie swoje pieniądze, aby zakupić wątpliwej jakości reaktor pianki za 35 czy 40 tys zł. Tu mogą pojawić się problemy, gdyż słaba maszyna nie gwarantuje zysków zupełnie. Może okazać się, że maszyna taka nie przetwarza pianki poprawnie i w efekcie ocieplenie poddasza pianką kończy się dla firmy stratą a nie zyskiem.
Wydaje się oczywiste, że sprzedawca sprzętu powinien myśleć o tych, którzy go kupią, ale zastanówmy się dobrze. Czy sprzedawca samochodów Porsche będzie zastanawiał się na tym, czy właściciel auta będzie nim zarabiał? Absolutnie nie. On ma kupić samochód, a sprzedawca ma zarobić. Być może kupujący będzie zadowolony, ale część kupujących, przy dzisiejszej jakości porodukcji samochodów będzie niezadowolona. Będą też tacy, którzy pomimo niezadowolenia kupią kolejny model tej samej marki - dla samej marki. Znam przykład, że właściciel Porsche kupił kolejny model mimo tego, że we wcześniejszym zatarł się silnik.
Czy sprzedawcy agregatów do pianki mogą myśleć podobnie. W całym kraju firm, które posiadają kilka maszyn jest tyle, że można je policzyć na palcach jednej ręki. Setki firm posiadają jedną maszynę i pewnie nigdy nie będą posiadali więcej maszyn lub innej maszyny. Część z nich skończy działalność ze względu na opłacalność biznesu, a część nie zdecyduje się na zakup kolejnej gdy ta pierwsza się zużyje.